Kara za wtargnięcie do własnego domu

Kara za wtargnięcie do własnego domu

Agata Łukaszewicz

Właściciel naruszy mir domowy tylko wyjątkowo. Wynajmując mieszkanie, zrzeka się części swoich praw. Prywatność lokatorów także zasługuje na ochronę

autor: Jerzy Dudek

  1. Nie można się wdzierać do swego domu
  2. Czy da się wtargnąć do swojego mieszkania

Sprawcą przestępstwa naruszenia miru domowego może być właściciel domu, milokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu – przesądził Sąd Najwyższy (sygnatura akt: I KZP 5/11).

SN odpowiedział na pytanie Sądu Rejonowego w Kołobrzegu. Ten zastanawiał się, czy właściciel może wejść do mieszkaniazajmowanego przez dożywotniego użytkownika. Okazuje się, że nie.

Sprawa jest poważna, bo naruszenie miru domowego jest przestępstwem, za które grozi grzywna, ograniczenie wolności, a nawet do roku więzienia.

Jeśli właściciel mieszkaniawynajmie je komuś, wydzierżawi czy odda w tzw. dożywotnie użytkowanie, zrzeka się części praw do nieruchomości– wyjaśniał sędzia sprawozdawca Józef Szewczyk.

I dodał, że prawo  przewiduje wyjątkowe sytuacje, w których właściciel może wejść na swoją nieruchomość pod nieobecność jej użytkownika. Ustawa o ochronie praw lokatorów podaje tu przykład awarii  czy groźby wywołania szkody w innych lokalach.

– Wówczas właściciel może wejść, ale tylko w asyście policji lub straży miejskiej – wyjaśniał sędzia Szewczyk.

Postanowienie SN oznacza, że właściciel wynajmowanego mieszkania może wejść do niego tylko za wiedzą i zgodą najemcy. Jeżeli natomiast wtargnie wbrew jego woli, to popełni przestępstwo, za które może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej.

Z postanowieniem Sądu Najwyższego zgadza się adwokat Rafał Dębowski.

– Nie widzę tu zagrożenia dla prawawłasności – mówi „Rzeczpospolitej”. – Kodeks cywilny rozróżnia dwie formy ochrony: posiadania i prawa własności. Właściciel, który np. wynajmuje mieszkanie, nie może naruszać posiadania. Kiedy tak się dzieje, uruchamiana jest jego ochrona. I to jest działanie zgodne z prawem.

Opinia

prof. Zbigniew Ćwiąkalski, Uniwersytet Jagielloński

Zgadzam się ze stanowiskiem Sądu Najwyższego. Właściciel nie jest bezbronny. Może interweniować w  sytuacji nadzwyczajnej oraz gdy najemca korzysta z lokalu niezgodnie z przeznaczeniem.

Jego prawo nie może być jednak nieograniczone, skoro on sam, np. wynajmując mieszkanie, czerpie z tego korzyść. W ten sposób dobrowolnie ogranicza swoje prawa. Wyobraźmy sobie, że zachowując klucze, mógłby np. często odwiedzać mieszkanie, i to pod nieobecność lokatora. Przecież on też ma swoje prawa.

© Dolnośląskie centrum nieruchomości